wtorek, 22 marca 2011

Pierwsze wytwory

Zaczelo sie od milosci od pierwszego wejrzenia, a imie jej Tilda! Dave (po lewej) to prototyp. Moze i koslawy, moze z resztek materialu i wypchany wata, ale wlascicielke znalazl w ciagu kilku minut. Siostrzenica od chwili, gdy go zobaczyla, z rak Dave'a nie wypuscila. Daisy (po prawej) juz byla zrobiona na zamowienie. Julka chciala miez zone dla Dave'a, no to sie ciocia postarala!
Potem zdarzyl sie Roger, czyli stara pojedyncza skarpetka, ktora pod wplywem czarow igly i nitki zmienila sie w tego uszatego kroliko-potwora. Moj synek z kolei nie rozstaje sie z tym stworkiem (dlatego zdjecie takie nieciekawe, bo tylko na chwile udalo mi sie zakosic Rogera.
W miedzyczasie kupilam material w baletnice. Nie mialam pojecia co z niego uszyc, ale i tak kupilam, bo mi sie spodobal. No i pewnego wieczora mnie natchnelo! Julka chodzi na balet, material jest w baletnice, a mala nie ma torby na baletki i na kostium! Tak kombinowalam, szukalam po necie idealnej torby, super wykroju a i tak zrobilam wszystko po swojemu. Tzn wiem, ze nie odkrylam ameryki, ale dumna z siebie jestem.



Postaram sie porobic zdjecia narzuty, ktora robie rowniez dla Julki. Do tego staram sie wlasnie popelnic pasujaca poduszke, ale zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. Dzisiaj ide po material na podszewke do narzuty. Mam nadzieje ze sie spodoba!

2 komentarze:

  1. gratuluje świetnych prac!
    czy mogłabym wiedzieć czym został wypchany stworek skarpetowy? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje :)
    Do Rogera uzylam poliestrowej waty (nie wiem jak to sie fachowo nazywa :)) Jest fajny i mieciutki :)

    OdpowiedzUsuń